Początki własnego sklepu online na przykładzie Lamar.
Co skłoniło Cię do założenia własnego sklepu online?
Martyna: Myślę, że przede wszystkim monotonia. To czego najbardziej nie lubię w życiu to nuda, a niestety szybko się nudzę. I choć byłam bardzo usatysfakcjonowana ze swojej aktualnej pracy, zaczęło brakować mi nowych wyzwań oraz poczucia, że to co robię jest tylko moje. Jestem osobą kreatywną, w mojej głowie zawsze pojawiała się masa pomysłów na biznes. Brakowało mi natomiast odwagi i pieniędzy. Doszłam jednak do wniosku, że nawet przy niewielkim budżecie założenie sklepu internetowego nie jest rzeczą niemożliwą. Wystarczy tylko odrobina wyczucia oraz pracowitość. Chodzi mi przede wszystkim o wyczucie trendów. Aktualnym trendem są wiklinowe torebki, które podbiły Instagrama oraz blogi. Już w lutym pojawiła się w sieci masa artykułów na temat tego hitu. Popularne blogerki jeździły na premiery kolekcji znanych sieciówek, prezentując słomiane kosze i plażowe torby. W marcu sklepy przestały wyrabiać z dopełnieniem produktów. Na Instagramie pojawiały się dyskusje na temat tego, gdzie można zdobyć wiklinową torbę. Postanowiłam skorzystać z okazji, szybko znalazłam producenta i otworzyłam działalność.
"Lamar" to dosyć oryginalna nazwa, skąd taki pomysł?
M: Premiera marki przypadła na kwiecień wraz z pojawieniem się letnich kolekcji. Wymyślając nazwę, chciałam, aby nawiązywała ona do wakacji, słonecznych plaż i letniej bryzy. Ubrania, które sprzedaję to w głównej mierze topy, hiszpanki i krótkie kombinezony. Pierwszym moim skojarzeniem było morze, dlatego nazwa pochodzi od hiszpańskiego słowa „mar”.
Wiele osób zastanawia się nad tym, jak zacząć własny biznes. Opowiedz, jakie były największe trudności, z którymi musiałaś się zmierzyć na początku prowadzenia działalności e-commerce?
M: Najtrudniejszą rzeczą było znalezienie producenta. A jak już go znalazłam, zaczęły pojawiać się problemy logistyczne, obawy, czy produkty zdążą przyjść na czas oraz jaką ilość powinnam zamówić. Nie miałam pojęcia, czy to co zamówię w ogóle się sprzeda, z drugiej strony bałam się, że przy dobrej sprzedaży przestanę wyrabiać z dopełnieniem. Na początku jest wiele niewiadomych, większość rzeczy trzeba oszacować i dokładnie przeliczyć. Wszystko okazuje się dopiero po dwóch miesiącach, a nawet trzech, kiedy wiemy już, które produkty się nam lepiej sprzedają oraz jakie działania marketingowe przynoszą zamierzone efekty.
Co poradziłabyś osobom, które zastanawiają od dłuższego czasu się nad tym, jak wystartować z własnym biznesem i chcą założyć własny sklep internetowy? O czym powinny pamiętać, zwłaszcza w początkowym okresie prowadzenia działalności e-commerce?
M: Przede wszystkim nie bać się i nie poddawać. Początki są zwykle ciężkie. W pierwszych miesiącach sprzedaż może wynosić zero, ale tylko dzięki ciężkiej i rzetelnej pracy osiągniemy sukces. Warto pamiętać o budowaniu relacji z klientami. Zdobywanie zaufania u klienta to jedna z najważniejszych rzeczy w biznesie. Istotną rzeczą jest również śledzenie konkurencji. Dzięki temu dowiemy się, jak ulepszyć własny sklep oraz co zrobić, by wyróżnić się na tle innych.
Czy Twoja działalność od początku była opłacalna, czy musiałaś trochę poczekać, zanim inwestycja zaczęła się zwracać?
M: Na rezultaty trzeba było niestety trochę poczekać. Zarabiać zaczęłam dopiero od niedawna. W kosztach należało uwzględnić nie tylko produkty, ale również sesje zdjęciowe, działania marketingowe i zakup platformy sklepowej. Tu bardzo pomógł mi darmowy miesiąc próbny. Dzięki temu nie musiałam przejmować się tym, czy biznes na pewno mi wyjdzie. Z platformy korzystałam bez żadnych zobowiązań. Dopiero po upływie okresu testowego zdecydowałam się na comiesięczną płatność.